Metody na przewóz rowerów samolotem

Latanie stało się w ciągu ostatniej dekady niezwykle popularne. Rynek lotniczy przeżywa rozkwit i to pomimo ciężkiego pandemicznego okresu. Czy wiecie, że w ciągu tego roku lotnisko w Modlinie, tradycyjnie uważane za drugorzędne, przepuściło przez siebie ponad milion dwieście tysięcy pasażerów? Czyli sześciokrotnie więcej niż rok wcześniej. I można z niego latać do 46 miejsc na świecie, w tym tak fajnych rowerowo jak Malta, Katania, Zadar czy Zakintos. Airbus, największy europejski producent lotniczy, w samym listopadzie odebrał zamówienia na 318 samolotów, oddając do użytku aż 58. Mimo pandemii latanie ma się całkiem nieźle.

Wynika to z prastarej, doskonałej zasady: dajcie ludziom możliwość, a z niej skorzystają. Jeśli w środku pustkowia postawimy wieżę widokową i wiatę z ławkami, pojawią się ludzie którzy zrobią użytek z tej infrastruktury, prędzej czy później. Jeśli zatem pozwolimy ludziom przewozić rowery, żeby w środku prasłowiańskiej zimy mogli hasać po asfaltach Malty czy Sardynii, to znajdą sposób, chęci i pieniądze, by to zrobić. Ale jak transportować rower w samolocie? Jest kilka sposobów. Walizka transportowa na rower jest jednym z nich – ale nie jedynym.

Walizka na rower do samolotu

Torba na rower – miłe lepszego początki…

Oczywiście, kiedy słyszymy że ktoś ma coś takiego co nazywa „walizka transportowa na rower”, to wydaje nam się że ktoś mówi „hej, mam tu futerał na stodołę” albo „popatrz, jaki poręczny pokrowiec na ciężarówkę marki Kamaz”. Brzmi to na tyle absurdalnie, że dopiero potem, kiedy ów ktoś pokaże nam że to działa, wyrażamy zachwyt, ukradkiem zbierając żuchwę z okolic piwnicy. Bo okazuje się, że ktoś sprytniejszy od nas wpadł na pomysł jak zrobić to dobrze, nie wiedząc o ograniczeniach.

Walizka na rower to nic innego jak duży, masywny futerał na nasz jednoślad. W rozwiązaniach tego typu przodują Szwedzi z Thule, którzy wypuścili na rynek bardzo udane modele urządzeń, dzięki którym zwrot „torba transportowa na rower” nabiera zupełnie nowego i fantastycznie nowatorskiego znaczenia. Owszem, zaawansowane i innowacyjne rozwiązania Szwedów są drogie, ale co tu rzec – genialne. Weźmy model Round Trip Transition Hard Case – owszem, kosztuje ponad 2500zł, ale to praktyczny, niemal niezniszczalny, wytrzymały mikrogaraż dla roweru – mają tu miejsce koła, rama jest w pełni stabilizowana. Zamykamy, nikt poza nami nie ma dostępu – i na lotnisku nadajemy wspólnym lotem na Maltę. Szok! A potem, wystarczy kilka chwil, montujemy wehikuł do jazdy – i jesteśmy wolni. Podobnie zadziała droższy Thule RoundTrip MTB, gdzie rower umieszczony na wewnętrznym stelażu ma oddzielne kieszenie na tarcze, koła i siodło. Cena – 3400zł.

Ktoś może się zachmurzyć, że to drogo. Owszem, ale jeśli wydajemy na rower dwukrotność tej ceny, nie bójmy się poważnej inwestycji jeśli myślimy o podróżach w dalsze zakątki świata. Ciężko jest zadbać o jednoślad w samolocie, a te rozwiązania zdejmują z nas całkowicie ten ciężar. Zwłaszcza, że tańsze wersje RoundTripa kupimy za cenę poniżej 2000zł.

Wnętrze walizki transportowej na rower

Nie tylko walizka transportowa na rower – garść pomysłów

Torba na rower, do transportu lotniczego (i każdego innego) jest rozwiązaniem optymalnym. Wiadomo, że jest wynikiem badań, działań i doświadczeń producenta i rowerzystów. Zresztą, próbując innego sposobu niż walizka transportowa na rower, zderzymy się z przepisami linii lotniczych i może się okazać że będziemy chcieć zaoszczędzić, a wyjdzie że trzeba dopłacić. Generalnie jednak tani przewoźnik typu Wizzair czy Ryanair, z nowszych – AirBaltica czy Buzzair nie będą nam robić problemów z rowerem. Jeśli odpowiednio wcześniej zadeklarujemy jego przewóz i jako bagaż nie będzie cięższy niż 30kg, w większości wypadków zmieścimy się w limicie.

Zdajemy sobie sprawę, że kupno drogiej torby czy walizki jest sporym wydatkiem, nawet jeśli wybierzemy tańsze modele, niekoniecznie od Thule (firma Pro oferuje pokrowiec nawet za około 700zł). Nawet jeśli nie jest to dla nas duży wydatek, całkowicie zrozumiała jest niechęć do wykonywania zakupów „na wyrost”, skoro przed nami póki co pierwszy lot z rowerem i chcemy w ogóle wiedzieć, czy się nam spodoba. Dlatego warto udać się do najbliższego rowerowego i poprosić o pudła po rowerach.

Dobrze zagadawszy, jesteśmy właścicielami kartonu, w który możemy wpakować nasz jednoślad, zabezpieczyć go gąbką, styropianem lub pianką poliuretanową i voila – nasza walizka transportowa na rower gotowa. Oczywiście, nie będzie tak poręczna i wygodna jak dedykowane rozwiązania – ale będzie. Jeśli walizka na rower, nawet taka własnoręcznie zaadaptowana nadal jest dla nas zbyt dużym wyzwaniem – proponujemy zapakować rower na zasadzie owinięcia go folią stretch z podkładem z pianki. Skręcona kierownica i pedały do środka. Możemy odkręcić koło lub koła i spakować go ciaśniej – wtedy uda się zmniejszyć wymiary. Najważniejsze, pamiętajmy by zgłosić to odpowiednio wcześniej i trzymać się wytycznych przewoźnika. W wypadku tanich przewoźników używają oni raczej zunifikowanej floty samolotów, ale już rodzimy LOT ma kilka typów i może się okazać, że nasza spokojna podróż na lotnisko zmieni się w bezładną panikę. Dlatego planujmy z wyprzedzeniem.

Rowerzysta w lesie na wakacjach

Transport rowerów samolotem – karkołomnie, lecz opłacalnie

Podróżować z rowerem to przenosić swoje marzenia na zupełnie inny pułap – dosłownie i w przenośni. Nie ma nic bardziej wspaniałego niż przedłużyć sobie rowerowy sezon w cieplejszych rejonach świata. Jeśli chcemy, proszę bardzo! Walizka transportowa na rower to oczywiście nieoceniona pomoc i naprawdę doradzamy zainwestowanie w takie urządzenie – będzie nam naprawdę bardzo pomocne, nie tylko w podróżach lotniczych ale także kolejowych i samochodowych. Jeśli jednak nie mamy takich aspiracji – zróbmy wszystko, by jednoślad był bezpieczny. Jeśli nie potrafimy – zróbmy wszystko, by w naszym arsenale znalazła się walizka transportowa na rower. I w drogę! Przez chmury… na drogi!