Jak prawidłowo zmieniać biegi w rowerze

Rower z przerzutkami jest genialnym wynalazkiem. Jego pojawienie się pomogło uzyskać mu maksymalnie uniwersalny charakter oraz zmieniło jego możliwości. Mając do wyboru różne tryby można jechać z różnymi prędkościami i mocą, adaptując się idealnie do zastanych warunków. Dzięki temu podjazd pod górę jest łatwiejszy, łatwiej ruszyć z miejsca i osiągać duże prędkości. Wydaje się, że mieliśmy masę czasu by nauczyć się przerzucać biegi właściwie – a wciąż zdarzają się osoby, którym warto to wytłumaczyć. Dla wspólnego dobra więc poruszamy dziś temat jak zmieniać biegi. Utrwalimy dzięki temu dobre nawyki i oszczędzimy nasz sprzęt od pracy poza właściwym zakresem. Zatem jak zmieniać biegi w rowerze?

Na co uważać podczas zmiany przełożeń? 

Zespół napędowy naszego roweru składa się w ogromnej większości z kasety (wielotrybu) z tyłu i tarczy z przodu połączonych łańcuchem. Zmiana wielkości tarczy z przodu lub z tyłu, której dokonujemy za pomocą przerzutek zmienia stosunek siły do ruchu jaki wykonujemy. To zdawałoby się proste jak instrukcja obsługi miotły, ale niestety nie każdy się do tego stosuje. Pomimo iż doskonale zna odpowiedź na pytanie „jak zmieniać biegi?”. 

W jeździe rowerem, jak w każdej czynności, przydaje się rozsądek i umiejętność przewidywania. Stąd zmiana przełożenia na jednośladzie jest obarczona taką samą odpowiedzialnością jak w aucie. Jedziemy asfaltem, widzimy górę? Wrzućmy większy bieg wcześniej, zanim naciśniemy na pedały z pełną mocą. Gwałtowny nacisk i zmiana biegu w tym momencie to gwarancja szybkiego zużycia łańcucha aż do jego skrajnych wartości. Zróbmy to wcześniej, gdy nacisk nie jest tak duży, a łańcuch nie pracuje maksymalnie naprężony. Jedziemy po polach, w mieście? Pamiętajmy o kadencji. 

Kadencja to liczba obrotów korby na minutę. Im większa – tym szybciej kręcimy, co nie oznacza że szybciej jedziemy. Za to bardzo często dobra kadencja zna wszystkie możliwe dobre odpowiedzi dla pytania jak zmieniać przełożenia w rowerze. Duża kadencja to mały nacisk na elementy napędowe oraz ich lepsze wykorzystanie. Dlatego mając lżejsze przełożenie szybciej ruszymy z miejsca (miasto) czy łatwiej wjedziemy pod górkę (szosa, MTB). Wykonując więcej obrotów o wiele łatwiej dostosować przełożenie do własnych możliwości niż posługując się „twardym” trybem, gdzie siła odgrywa kluczową rolę. 

No i najważniejsze, na co musimy uważać – i co wydaje się naturalne, a wcale nie jest: przekos. Przekos łańcucha to zjadliwa skłonność cyklistów, którzy uważają, że tak po prostu można, a ktoś im tak powiedział – najczęściej sprzedawca wmawiając że rower ma 27 kombinacji przełożeń. Dlatego właśnie sugerujemy zakupy w markowych sklepach, gdzie takiej sytuacji nie będzie. Bo matematycznie rower owszem, ma na przykład trzy tarcze z przodu i dziewięć z tyłu, co daje 27. Ale tak naprawdę używanie małej z przodu i małej z tyłu jednocześnie to prosta droga do awarii. 

jak zmieniać biegi w rowerze górskim

Praca łańcucha a zmiana przełożeń w rowerze

Dlaczego to równia pochyła w kierunku awarii? To proste – rowerowy łańcuch musi pracować w linii prostej lub linii która jest do niej maksymalnie zbliżona. Wtedy osiąga optymalne wartości pracy, może pracować długo i nie ulega wyciągnięciu. Jeśli zrzucimy go z przodu na najmniejszy tryb i to samo zrobimy z tyłu, zacznie się on wyginać i będzie pracować po bardzo niekorzystnej krzywej. Jeśli pojeździmy tak odpowiednio długo, nie wróci już do pierwotnej wytrzymałości i sprawności. 

To samo zjawisko zajdzie gdy duża tarcza z przodu spotka się z maksymalną z tyłu. Co więcej, często uważamy że osiągamy dzięki temu odpowiednie przełożenie – tyle że pomijając kadencję. Pamiętajmy, że osiąganie konkretnej prędkości, kadencji i poziomu zmęczenia w obracaniu korbą jest możliwe w wielu kombinacjach, dla których właśnie stworzono przerzutki rowerowe

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w wypadku przekładni planetarnych w piaście i pasków zębatych. Pierwsze możemy zmienić nawet na postoju, a łańcuch zawsze znajduje się w idealnej prostej linii między korbą a tylną osią. Drugie obywają się bez przekładni zewnętrznych z racji konstrukcji i najczęściej również korzystają z przekładni planetarnych. 

Jak zmieniać biegi w rowerze?

Jest kilka podstawowych zasad, jakimi powinniśmy się kierować. Unikanie przekosu za wszelką cenę – to raz. Jest od tego wyjątek, ale o nim powiemy później. Bez przekosu, co to znaczy? To proste – trybowi z przodu odpowiadają z tyłu te tryby, które są najbliżej prostej linii łańcucha. Jeśli mamy więc układ z trzema tarczami, jak w MTB, to największej tarczy odpowiada konkretna ilość obsługiwanych trybów z tyłu. W zależności od kombinacji może to być trzy i więcej trybów, ale już taka w zupełności wystarcza, by znaleźć przełożenie w którym będziemy czuć się najbardziej komfortowo. 

Duże znaczenie dla zrozumienia jak zmieniać biegi ma również technika jazdy. Wspominaliśmy o tym, ale powtórzymy – nie zmieniamy biegów jadąc już pod górę na pełnej sile, a już na pewno nie stojąc na pedałach. W skrajnych przypadkach możemy po prostu zerwać łańcuch i wpakować się w kłopoty. Przewidujmy, że podjazd będzie wymagał zmiany przełożenia i zróbmy to wcześniej, zanim się zacznie. Najlepiej gdy nacisk na pedały nie jest maksymalny, a układ napędowy pracuje swobodnie. 

Część tylnych kaset, najczęściej tych które mają wiele zębatek ciasno obok siebie – nawet 12, jak w niektórych układach firm SRAM i Shimano – jest wyposażona w odpowiednie wyżłobienia na bocznej powierzchni, które ułatwiają przemieszczanie się łańcucha między biegami. Pamiętajmy jednak, że jest to tylko pewne udogodnienie i nie zmienia to faktu, że obowiązuje nas wciąż to samo rozsądne podejście do zmiany biegów. 

Zmieniając bieg na większy pamiętajmy, by najpierw wrzucać tył, a dopiero potem zrzucać przód. Najlepszą pozycją do takiej zmiany będzie umieszczenie łańcucha w okolicach środkowej zębatki, zmiana z przodu i kolejna zmiana z tyłu. Nawet jeśli nie mamy czasu – w warunkach szybkiej jazdy – przećwiczmy to sobie na sucho, na spokojnym odcinku. Potem będziemy wdzięczni za długo pracujące zębatki, łańcuchy i wózki przerzutek. 

Czym jest trymowanie biegów? 

Częsty obecnie model przełożeń zawiera w sobie jedną tarczę z przodu i od 7 do nawet 11 z tyłu. Nawet jednak przy popularnym układzie 2×11 zakres pracy łańcucha jest dość duży. Zmuszamy go do obsługiwania czterech lub pięciu zębatek, co może nadwyrężać jego techniczny kręgosłup. Rowerzysta może sobie jednak pomóc – za pomocą trymowania. W zagadnieniu jak zmieniać biegi jest to pojęcie oznaczające wychylanie wózka przedniej przerzutki tak, by łańcuch będąc w skrajnym położeniu nie ocierał o jej elementy. 

W praktyce jest to jedno kliknięcie klamkomanetki – teoretycznie, przy dobrej regulacji nie zmienia ono biegu, ale przesuwa wózeczek przerzutki o tę odległośc, która pozwala łańcuchowi pracować bez ocierania. Sporo przerzutek profesjonalnych, jak wyższe modele firm SRAM i Shimano są fabrycznie wyposażone w taki zakres. Zresztą, trymowanie a mówiąc prościej – używanie tak zwanych półbiegów, powstało razem z technologią SIS Shimano w odpowiedzi na jej ograniczenia. Trymowanie może odbywać się na układach wielotarczowych i z pojedynczym blatem – wszystko zależy od ilości zębatek z tyłu. Odpowiednie wyczucie i zrozumienie zasad trymowania pozwala wydłużyć pracę elementów układu napędowego. 

zmieniać biegi w rowerze z klamkomanetkami

Techniki w zależności od ilości tarcz

Posiadając określony model korby z przodu powinniśmy przyswoić sobie kilka dobrych nawyków w technice poruszania się po przełożeniach. Generalną, najważniejszą zasadą jest brak przekosu łańcucha i zapewnienie mu pracy w możliwie najprostszej linii. Czyli mała cyfra przełożenia z przodu odpowiada małym cyfrom przełożenia z tyłu. Jeśli więc mamy dwie tarcze i kasetę z sześcioma zębatkami z tyłu, większa – nasz numer jeden – obsłuży trzy najmniejsze zębatki (1-3), a mniejsza – nasz numer dwa – zębatki od 4 do 6. Dla każdego rodzaju tarcz istnieje podobna, chociaż różniąca się drobnymi zasadami technika. 

Napęd z trzema tarczami z przodu

Najczęściej występujący w rowerach MTB, które potrzebują bardzo dużego zakresu pracy napędu, ale spotykane jako uniwersalne rozwiązania w turystyce rowerowej, trekkach, rzadziej w rowerach miejskich. Trzy tarcze z przodu to naprawdę sporo możliwości. Najmniejsza z nich potrafi być niemal równa największej zębatce z tyłu, co daje nam bardzo dużą kadencję przy stromiznach, trudnych wjazdach, serpentynach jednocześnie oszczędzając siły. Z kolei duża tarcza potrafi popchnąć rower do naprawdę szybkiej jazdy. Środkowa jest świetnym pomostem między nimi. 

Układy z trzema tarczami z przodu stały się popularne wraz z epoką rowerów MTB. Dostępne wówczas kasety z tyłu miały najczęściej maksymalnie dziewięć zębatek, co oznaczało że dla uzyskania odpowiedniej rozpiętości przełożeń potrzebna była dodatkowa tarcza z przodu. Wraz z nadejściem nowej ery kaset napędowych, które w szczytowej wersji potrafią mieć dwanaście zębatek o rozpiętości od 10 do 50 zębów (topowe modele SRAM), trzyblatowe tarcze powoli schodzą z piedestału ustępując modelom dwu i jednotarczowym. 

Technika zmiany biegów w rowerze z taką korbą dzieli ilość zębatek z tyłu na trzy równe części, które obsługuje odpowiadająca im tarcza z przodu. Dla klasycznej „dziewiątki” duża tarcza obsługuje zębatki 1-3, środkowa 3-5 i najmniejsza najczęściej 5-6. Z reguły wystarcza to do znalezienia pasującego nam przełożenia. 

Napęd z dwiema tarczami z przodu

Idealny model środka, spotykany w większości rowerów. Niekorzystne przekosy łańcucha, nawet z dużymi kasetami z tyłu spotkamy tylko w skrajnych położeniach – czyli małej tarczy z przodu połączonej z małą zębatką z tyłu i dużej tarczy z największą zębatką. Resztę w zasadzie można spokojnie obsługiwać z obu przednich tarcz, oczywiście dbając o to, by nie pojawiały się przekosy zbyt duże dla naszego roweru. 

Dwurzędowa korba jest obecnie standardem w rowerach szosowych. Oferuje genialny zakres przełożeń, z odpowiednio dobraną kasetą z tyłu w zupełności kryje wszelkie potrzebne kadencje i pozwala na osiąganie doskonałych rezultatów. Kolarze szosowi niechętnie przyjmują modele trzytarczowe, te spotkamy w rowerach trekkingowych. Technika jazdy jest dużo bardziej miłosierna dla naszych potrzeb – obsługuje duży zakres przełożeń w dobrym położeniu łańcucha, który dopiero w skrajnych przypadkach może się niekorzystnie skosić. Kompaktowa dwurzędowa korba i dobrze dobrana kaseta z tyłu to dla nas najlepszy możliwy zestaw do uniwersalnej jazdy. 

Napęd z jedną tarczą z przodu

Potrzeby jakie generuje jazda po mieście są zupełnie inne niż w innych typach rowerowej pasji – stąd jednorzędówki spotkamy najczęściej w rowerach miejskich, które równie często wyposażone są w albo przekładnię planetarną w piaście, albo kasetę z tyłu – obsługa jest więc prostsza. Mamy tylko jedną manetkę zmiany biegów, szeroki wózek przerzutki i możemy swobodnie i spokojnie jeździć. 

Z racji pojawienia się kaset o bardzo dużym zakresie, takich jak 12-42 czy wspomniane 10-50 od SRAM, dwie tarcze z przodu zaczęły być poddawane pod dyskusję. Jednak jednorzędówka, mimo oszczędności na masie i skomplikowaniu konstrukcji, jest dla wielu wciąż zbyt uniwersalna, a więc – niekoniecznie właściwa. Napęd tego typu pojawia się w rowerach górskich (gdzie rowerzysta jest na tyle zaawansowany, że sam dobiera sobie rozmiary zębatek), kolarzówkach i rowerach miejskich. Dla każdego innego rodzaju jazdy dwurzędowa tarcza nadal świetnie spełni swoją rolę. 

Reakcje łańcuchowe, czyli jak zmieniać biegi w rowerze

Przede wszystkim – zmieniać rozsądnie! Pamiętajmy o dwóch naczelnych zasadach które są właściwe zawsze niezależnie od ilości tarcz. Po pierwsze – unikamy przekosów łańcucha. Szkodzą na cały układ napędowy, wycierają zębatki i tarcze, doprowadzają łańcuch do niekorzystnych parametrów pracy. Tak jakbyśmy próbowali ruszyć z trójki naszym samochodem – niby się da, ale długo tak nie pojeździmy. No i po drugie – przełożenia zmieniamy zawsze przed przeszkodą, nigdy na niej. Podjazd, hopka, zjazd – zmieńmy zębatkę zanim je zaatakujemy. Pamiętając o tych dwóch zasadach dołóżmy do tego rowerowy rozsądek – i w drogę. Napęd na pewno nas nie zawiedzie.